Wrzesień nie jest najlepszym czasem na odwiedzanie tego drobnego kraju, ale z uwagi na niedawną wojaż przekaże Wam garść informacji o tym jakże urokliwym zakątku Europy.

Dlaczego nie jest tam teraz tak fajnie? Bo zaczęła się klasyczna belgijska jesień. Czytaj – na przemian deszcz i słońce przetkane zwalającym z nóg wiatrem. Ale wcześniej był fantastycznie. Ciepło, słonecznie i niemal bezwietrznie. Jest to niezwykle ważne, ponieważ rzadko jest szansa na ładną pogodę chociażby w takiej Brugii. A jest to niezwykle malownicze miasteczko. Znane z filmu "In Bruges" (polecam każdemu miłośnikowi kina) oferuje nie więcej, jak "jedynie" w pełni zachowaną średniowieczną zabudowę z unikatowymi skwerami, parkami, czy po prostu budynkami. Tak naprawdę nic więcej tam nie ma. Ale klimat miejsca jest niesamowity. Tam się nie galopuje od zabytku do zabytku – tam się bywa i rozkoszuje urokiem miejsca. Wspaniałe miasteczko. Na weekend bilety do Bruggi kosztują połowę swojej nominalnej wartości. Potwierdzeniem niech będą licznie uderzający tam właśnie w tym czasie turyści.

A Bruksela? Całkowicie zachowana, nietknięta wojskową stopą zabytkowa struktura połączona z nowocześnie wysmakowanym wzornictwem. Tygiel kulturowy i etniczny. Mnóstwo narodowości, ale całość nieźle uporządkowana i ogarnięta (z perspektywy turysty).

To raj dla smakoszy. Niech wyznacznikiem tego będzie fakt, że w rejonie najbardziej obleganym przez turystów nie uświadczysz pizzerii. Są fryterie, kanapkownie serwujące zapiekanki ze świeżymi warzywami, czekoladziarnie i kramy z pysznymi belgijskimi goframi. I najważniejsze  – to królestwo piwa. Nie da się ogarnąć wszystkich gatunków. Proponuję omijać lagery i pilsy – jest tyle rodzajów i tak trudno je uchwycić poza granicami Belgii, że grzechem byłoby pić coś, co już znamy. Zabytki? Ogrom. Na każdym niemal rogu ulicy.

Bilet na metro możemy równie dobrze wykorzystać w tramwaju, czy autobusie. Bagietka kosztuje mniej niż euro, a porządnego tureckiego Kebaba (Sultan’s Kebap) znajdziemy za niecałe 5 euro. Radzę nie udawać się tam samochodem – parking kosztuje więcej, niż nocleg w hostelu.

Ca va?

Artykuły podobne

Profesjonalny kurs barmański

Relaksem określamy każdą czynność, która przynosi nam przyjemność. Może to być sprzątanie, gotowanie, czy wreszcie przyrządzanie drinków. Znajomość barmańskich tricków, przepisów na koktajle jest silnie prestiżowa. U kobiet zyskujesz natychmiastową…
Zobacz więcej ...