Mam kumpla, który praktycznie nigdy nie nosi czapki. Zakłada ją dopiero, kiedy jest tak zimno, że aż boli. Nie lubi czapek i jest na tyle zahartowany, że nie ma problemu z chłodem. Po prostu – ten ubytek 40% ciepła, które ucieka przez głowę jest mu obcy. Że nie wspomnę o możliwym wychłodzeniu zatok, czy innych węzłów chłonnych. Niezły hardkorowiec z niego – jak biatlonista bez rękawiczek, jedynie w opasce na uszy.
Niestety nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić. Ja muszę założyć czapkę już przy temperaturze w okolicach 5 stopni Celsjusza. Co dla takich zmarźluchów? Poniżej pięć prezentów dla naszej głowy.
Tak zwany casual wear, dla mieszczucha. Czapka z dzianiny z zawartością czystej wełny. Środeg wyścielony polarem.
Ile: 14zł
Uniwersalna lub dla aktywnych – wierzchnia warstwa to poliester z bawełną. Najważniejsza w niej jest podszewka z mikropolaru. Umiarkowanie grzeje, odprowadza nadmiary ciepła i wilgoci.
Ile: 24,90zł
Obie w: tchibo.pl
Typowo sportowa The North Face Ascent Beanie. Z zewnątrz Polartec Power Stretch – bardzo dobra oddychalność. Od wewnątrz fleece. Elastyczna, bardzo dobrze się dopasowuje do kształtu głowy. I natyle mała, że spokojnie wejdzie pod kask. Na wysokości uszu i czoła podwójna grubość polaru.
Ile: 99zł
Viking Isildar Windstopper. Dla jajcarza albo narciarza. Nowa wełna i poliacryl zapewniają bardzo dobrą oddychalność. Na wysokości uszu zastosowano Gore Windstopper – materiał izolujący przed wiatrem i chłodem.
Ile: 55,90zł
Jack Wolfskin Rip Rap Hat – uniwersalna i w ciemnym kolorze także elegancka. Bardzo ciepła. W środku polar Nanuk 200. Z zewnątrz wełna i akryl.
Ile: 53,90zł
Dostępne w: 8a.pl