Są to słowa Włodzimierza Szaranowicza otwierające program o koszykówce pochodzącej prosto z USA. O NBA właśnie. W trakcie emisji tegoż programu NBA stała na kosmicznym wręcz poziomie. Koszykówka tam serwowana była niemalże nieosiągalna dla lig europejskich. Nieliczni mogli dostąpić zaszczytu występowania na ichnich parkietach. Pozostali mogli jedynie podziwiać. I choć poziom na świecie się wyrównał, choć NBA to dziś kolaż narodowości, to dalej ogląda się to wszystko z nieskrywaną przyjemnością. No i mamy tam naszego rodzynka. Włodek i Szpakowski to pieśń przeszłości. Na szczęście jest tyle nowych kanałów dystrybucji, że możemy już, nie czekając na słynne zawołanie Szaranowicza, wygodnie umościć się w fotelu i oddać miłemu dla serca kibicowaniu.
Gdzie: każda lepsza platforma cyfrowa/telewizyjna
Joanna
Anna Zając
