Można autorowi tej książki zarzucić wiele. Że jest stronniczy. Że wszędzie doszukuje się antysemickich podtekstów. Że nie zważa na poprawność polityczną i czystość języka. To wszystko sprawia jednak, że nie można mu zarzucić jednej podstawowej rzeczy: że jest nudny.
"Tsunami za frajer" to nie powieść. To zbiór wpisów z bloga Eliego, z lat 2006-2008. Poważne tematy związane z geopolityką przeplatają się tu z swobodnymi spostrzeżeniami z wakacji w Bułgarii lub upalnego lata w Tel Avivie. Wszystkie wpisy są przepełnione erudycją autora i ogromną swobodą skojarzeń, dodatkowo widzimy co ważniejsze wpisy pod notkami, obserwując polemikę czytelników z autorem. Dodatkową zaletą jest właśnie autonomia wpisów – nie musimy czytać ich z zamiarem przebrnięcia przez całą książkę – możemy zadowolić się jednym, dwoma wpisami dziennie. Ale jak już zaczniecie zobaczycie, że to niewykonalne – "Tsunami…" nie można się nie zafascynować!
Na stronie wydawnictwa (tutaj) znajdziemy "Tsunami…" za 26 zł + przesyłka, co jest ceną bardzo przystępną jak na polski rynek, a zawartość z pewnością warta jest tej ceny.
PS. Eli publikuje nadal TUTAJ
zdjęcie okładki zaczerpnięte ze strony wydawnictwa Sic!