Bezprzewodowe szczęście

Total
0
Shares

WiFi wygodna rzecz. Siedzisz sobie na kawce w kawiarence, w centrum handlowym. Na kolanie laptop, palmtop, czy inny pad. Się surfuje się, się pracuje się, się odpoczywa. No luksus zwyczajnie. W centrach to łatwizna. Tam najczęściej albo wszystko śmiga dzięki dobroczynności właścicieli  budynku, albo przy zakupie kawki jesteśmy raczeni kodem do ograniczonego czasowo korzystania.

Co w sytuacji, kiedy nie jesteśmy w centrum handlowym? Kiedy nie mamy pod ręką sieci Wlan, a chcielibyśmy z internetu skorzystać? Na ławce w parku wlepieni w matowy ekran? No tu już trzeba troszkę zainwestować. W zachwalaniu działania swych ?internetów? prym wiodą operatorzy sieci komórkowych. Wszystko jest super i chodzi jak ta lala. Ale ale, czy tak jest w rzeczywistośći? Sieci komórkowe oferują nam korzystanie z internetu na dwa sposoby. Przy miesięcznym abonamencie i wykorzystując wielokrotne doładowania. Jako wygodnicki leniuch pozwolę sobie skupić się na tym pierwszym. Sensowny abonament to oscylujący w granicach 70 ? 80 złotych. Za te pieniądze dostajemy router USB za złotówkę, możliwość korzystania z internetu nielimitowo do przekroczenia 7GB miesięcznie (później szybkość transferu spada z zakładanych 7,2 Mb/s do jakichś 300kb/s) i umowę na dwa lata. Jeśli uważamy i nie przekraczamy limitów, umiejętnie lawirując między zapisami regulaminu, to chyba ze spokojnym sumieniem możemy czuć się usatysfakcjonowani.

Tego rodzaju usługa ma niestety także parę wad. Prędkość nigdy nie będzie na oszałamiającym poziomie 7,2Mb/s. Najczęściej załapiemy się na 2, może 3 Mb/s. Wolniejsze działanie występuje też w zamkniętych pomieszczeniach lub na obszarach o słabym zasięgu danej sieci. Wreszcie, nie spodziewajmy się wiele korzystając z internetu w podróży. Radosną jadę po kraju przy jednoczesnym surfowaniu można wsadzić między bajki ? net będzie miał prędkość odpowiadającą wymaganiom komunikatorów internetowych.

I wreszcie na koniec ? odpalenie laptopa w lokalu/kawiarni/centrum to dalej podobno jeszcze niezły lans. Ale czy rzeczywiście? Czy naprawdę chcemy być przykuci non stop do sieci? Czy rzeczywiście przekładamy wirtualną rzeczywistość nad otaczające nas życie? Kiedy tak następnym razem rozsiądziemy się w parku, centrum, przy wielkiej tafli szkła, rozejrzyjmy się wokół. Przecież dookoła nas tętni radość, witalność ruch i szczęście. Świat podnosi się z zimy, ludzie odzyskują wigor. Jest sens tak gnuśnieć? Wstańmy lepiej i obudźmy się z zimowego snu. Przywitajmy należycie to świeże, wiosenne powietrze. Wdech…

Gdzie: pytajcie w sieciach komórkowych i nie tylko

Ile: sensownie od około 70zł/miesiąc

Artykuły podobne

iPhone-flipper

Wielu z nas pamięta radość, jaką daje granie w pinballa w salonie gier czy pubie. Pożerając kolejne monety maszyna ta pozwalała nam na chwilę beztroskiej zabawy. Gwar rozmów i pokrzykiwania…
Zobacz więcej ...