Jeśli myślisz, że Twoje wyobrażenia na temat tego jak wygląda kolacja w ciemności oddadzą to, co się podczas niej dzieje, to z dużym prawdopodobieństwem, i z całym szacunkiem – nie oddadzą. Albo oddadzą w 10% procentach. Tak było ze mną.
Przymierzałam się już długi czas, żeby pójść i zasmakować jedzenia, którego nie widzę. Opowiem Wam o kolacji w ciemności, którą jadłam w Warszawie w restauracji Borprince, przy ul. Zgoda 1. Obiecuję – postaram się nie zepsuć Wam niespodzianki.
3 mity o kolacji w ciemności, które trzeba obalić
1. To jest elegancka kolacja (…taka jak przy świecach:))
I oczywiście nie przy świecach. Zapałam się na tym, że myśląc wcześniej o kolacji wyobrażałam ją sobie jako romantyczne wydarzenie, na którym będzie ciemno, ale tak może nie całkiem, może przy podawaniu będzie jakiś płomień, coś dla klimatu ? Może to za sprawą tego zdjęcia reklamującego wydarzenie. Tak jednak nie było.
Fot. warszawa.naszemiasto.pl
Jest całkiem ciemno. Nie widzisz kompletnie nic, w tym też nie widzisz talerza, ani sztućców. A co za tym idzie Twoje wyobrażenie o niespiesznym spożywaniu kolejnych kąsków, wymiana spojrzeń, zrelaksowane i pobudzone dobrym smakiem zmysłowe ruchy? nie występują. Zamiast tego usilnie próbujesz omacać stół i go poznać, żeby złapać jakieś namiastki bezpieczeństwa i upewnić się, że czy nie strącisz ręką wina przy kolejnym sięganiu po przystawkę.
Nie zapomnę momentu kiedy osoba prowadząca wspomniała o mokrych ręcznikach, które przydadzą się do rak. – Do rąk? – pomyslałam. Dlaczego miałabym jeść rękami. Po pewnym czasie zrozumiałam. Motywem przewodnim rozmowy z moją towarzyszką stało się to ile pustych widelców w przeliczeniu na pełne miała każda z nas. Przecież nic nie widać. Ale to tylko podsyca zainteresowanie i rozbudza wyobraźnię – jak też wygląda to danie?
2. Na pewno coś jednak widać
W przeciwieństwie do pierwszych dinners dans le noir, które odbyły się od 1990 w Europie, w tym w Zurichu i Paryżu polska kolacja w ciemnościach nie odbywa się w opaskach w oświetlonym pomieszczeniu.
Fot. leteambuilding.fr
Jeśli nigdy nie byłeś w sytuacji gdzie musisz poruszać się po całkowicie ciemnym pomieszczeniu, prawdopodobnie Twoje wyobrażenie zakłada, że jednak coś widać. Otóż kompletnie nic. Dla osób widzących, nawet tych, którzy doświadczyli już np. Niewidzialnej Wystawy – ciemność jest przygniatająca. Nagle czujesz się kompletnie zdany na czyjeś instrukcje i masz głęboką nadzieję, że kelnerzy znają się na tej robocie. Potrzebna doza zaufania przychodzi całkiem szybko, bo wszystko jest jasno i precyzyjnie wyjaśnione, tak, że można skoncentrować się na przyjemności.
3. Muszę widzieć, żeby poznać
Nie wiesz gdzie siadasz, co masz przed sobą, jak daleko od Ciebie siedzi ktoś inny. To wszystko powoduje, że bardzo wyostrzają się zmysły – dopiero teraz odkrywasz ich wagę i uczysz się na nich polegać. To buduje zaufanie do własnego ciała, uczy delikatności i koordynacji ruchów. Fantastyczna lekcja!
4. Zrelaksuję się
Radzenie sobie w ciemności nie jest łatwe, po kolacji w ciemności (tak jak wcześniej po Niewidzialnej Wystawie ) wyszłam mocno zmęczona. To pewnie przez to nagłe, intensywne korzystanie z innych niż na co dzień zmysłów. Ale ciemność ma też pozytywne strony, np. nie musisz ukrywać zakłopotania, możesz ziewać, oblizywać palce, gapić się bezkarnie na innych;)
5. Najem się
Zależnie od wybranej opcji. Moje menu (bezglutenowe i bezmleczne) nie było obfite, ale bardzo smaczne. Inni mieli więcej i bardziej urozmaicone. Porcje są eleganckie i nie za duże. I trzeba podkreślić – jest to kuchnia z wyższej półki – są tam smaki, które pamiętać będziecie jeszcze długo – egzotyczne, wykwintne i aromatyczne. A kucharz kolacji w Warszawie, który na koniec opowiada o potrawach sprawia wrażenie czarodzieja od podniebienia.
Czy warto iść na kolację w ciemności?
Kolacja w ciemności spodoba się osobom otwartym na niecodzienne doznania. Osoby, które mają z tym problem mogą czuć się trochę niekomfortowo. Dla przykładu już na wejściu musisz gęsiego wędrować za kelnerem z ręką na jego ramieniu. Ale jeśli przełamiesz te bariery, zaufasz swoim zmysłom i dasz się poprowadzić – wrażenia są niecodzienne, a całe wydarzenie daje ciekawe, nieznane dotąd perspektywy.
Kolacja w ciemności na prezent
Jeśli zastanawiacie się czy warto kupić Kolację w ciemności na prezent w postaci vouchera, to należy pamiętać, że jest to wydarzenie grupowe. Na kolacji nie będziecie sami. Całość wydarzenia jest animowana i prowadzona przez prowadzącego, który zadaje pytania, na które grupa mu odpowiada. Atmosfera jest raczej żywa, co z jednej strony powala szybko przełamać opór wobec formy, a drugiej wyklucza romantyczną atmosferę. Jest to zatem lepszy prezent dla mamy czy przyjaciółki, z okazji Dnia Matki lub na urodziny czy imieniny.
Gdzie kupić?
W Polsce kolację w ciemności można zjeść tylko w kilku największych miastach. Poniżej kilka przykładów, gdzie znajdziecie restauracje, które ją serwują:
Gdańsk
http://www.el-paso.com.pl/
Wrocław
Warszawa
Poznań
http://www.darkrestaurant.pl/
Rezerwacja voucherów na http://dineinthedark.pl/