Ostatnio wspominałem o wyprawie do Angoli, teraz mam propozycję państwa bliższego geograficznie, ale niemniej ciekawego. Zamiast gorąca strefy podzwrotnikowej otrzymujemy chłód koła podbiegunowego, zamiast pożółkłych traw sawanny ujrzymy rozległą, zieloną tajgę. A zamiast żyraf i słoni będziemy obserwować niedźwiedzie. Responsibletravel.com wita w Finlandii!
Ok, moglibyśmy stwierdzić, że misie to mamy i w Polsce. tylko, że w Rzeczpospolitej jest ich ok. 90, w Finlandii zaś – 1000. Do tego właśnie w Finlandii, nie zaś w naszym kraju czy najzasobniejszej w niedźwiedzie Rumunii (6.500!) rozwinęła się turystyka oparta o obserwowanie tych pięknych i groźnych zwierząt.
Wyprawa trwa cztery dni. Pierwszy i ostatni to przelot i dodatkowe rozrywki: fińska sauna czy poranny spacer i podziwianie widoków. Najważniejszy jest jednak dzień drugi i trzeci, kiedy to ruszamy w dzicz w poszukiwaniu niedźwiedzi. Grupie liczącej 4-20 osób towarzyszą lokalni, doskonale przeszkoleni przewodnicy. Pełna wrażeń będą dwie noce, które można spędzić w kryjówce leśnej celem obserwowania niedźwiedzi.
Taka forma safari to z pewnością powiew świeżości, co lepsze – część kosztów przeznaczanych jest dla parków narodowych, by te mogły wykorzystać je dla ochrony niedźwiedzi.
Jedyny problem? Fakt, że to angielskie biuro organizuje całą wyprawę. Kosz to ~790 euro z przelotami Londyn-Kajaani, jednak spada do ~450 euro, jeśli zdecydujemy się dotrzeć na własną rękę do Kajaani.
Strona responsibletravel.com