Wiecie czemu małe auta są lubiane? Bo są małe i fajne. Dzięki skromnym gabarytom wszędzie się wcisną i dla dwóch osób oferują odpowiednią przestrzeń do życia. Mało palą i parkując nie trzeba się o nie zbytnio martwić. Tylko co zrobić, kiedy mamy pasażerów lub z powiększoną rodziną chcemy się gdzieś udać? Bagażnik ma ograniczoną przepustowość i pewnych ograniczeń po prostu nie przejdziemy. Zawsze można popróbować i upchać wszytko piętrowo, ale biorą pod uwagę delikatny charakter pakunków naszej najbliższej lepiej w ten sposób nie kombinować. Co w takie sytuacji możemy zrobić? No cóż, najprościej byłoby kupić większe auto. Pomysł najbardziej oczywisty, niestety też najbardziej kosztowny. Co poza tym? Wysłanie walizek osobno? Wyjazd przestanie się opłacać. Zostawić pasażerów w domu? Nie będzie już tej frajdy. Polecałbym więc pospolicie zwane "trumny", czyli bagażniki dachowe.
Tym razem tylko jedna sztuka, ale odpowiednio gabarytowo dobrana do małego autka. Thule Ocean 80 może wydawać się za bardzo pękaty i mało opływowy, ale dzięki obniżonej podłodze dobrze komponuje się z kształtem samochodu.
System obejm to tak zwane "U", do tego system ułatwiający otwieranie Dual Force. Otwierany z tyłu, w środku taśmy do spięcia bagażu, zamek zatrzaskowy. Pojemność 32 litrów i tonaż max 50kg. Wymiary 133 x 86 x 37 cm. Pamiętajmy, że bez relingów się nie obejdzie. Solidna firma i solidne wykonanie. Niedrogi i praktyczny. A i opinie o nim znajdziecie bardzo dobre.
Gdzie: agito.pl
Ile: 645zł